Wyobraźmy sobie sytuację, że mamy w życiu wszystko – świetną pracę, dom, samochód, telewizor na pół ściany i wielkie łóżko z mega wygodnym materacem – wszystko oprócz miłości. Miłości nam zabrakło, bo zanurzeni po czubek głowy w pracy i skupieni na obrastaniu w dobra materialne zwyczajnie nie mamy na nic więcej czasu. Nie mamy przyjaciół, tylko współpracowników, nie mamy partnera, wracamy do naszego wielkiego domu i samotnie podziwiamy wiszące na ścianach dzieła awangardowych malarzy, wybrane przez dekoratorkę wnętrz.
Albo przeciwnie – mamy wspaniałą rodzinę, w mieszkaniu słychać tupot małych i większych stópek i chcemy zapewnić naszym dzieciom jak najlepsze warunki do harmonijnego rozwoju, nauczyć je odpowiedzialności i wychować na porządnych ludzi. Albo taka sytuacja – codziennie mierzymy się w pracy ze stresem i stawiamy czoła rozmaitym wyzwaniom. Któregoś dnia czujemy niepokojący ucisk w klatce piersiowej, idziemy do kardiologa, a ten kategorycznie zaleca nam zmianę trybu życia.
Na wszystkie takie sytuacje lekarstwem jest pies.
Pies obdaruje nas miłością bezwarunkową. Zawsze ucieszy się na nasz widok, będzie nas witał w progu merdając ogonem, sprawi, że będziemy się uśmiechać. Pies zmusza do ruchu. Bez względu na pogodę potrzebuje przynajmniej 3 spacerów dziennie, w tym jednego dłuższego, nie ograniczającego się do najbliższego trawniczka. Pies działa jak społeczny katalizator, ułatwia nawiązanie kontaktów, już po kilku tygodniach posiadania psa zyskujemy nowych znajomych, z czasem przyjaciół i tak oto z zamkniętego w czterech ścianach samotnika stajemy się duszą towarzystwa. Pies pomaga budować układ odpornościowy i jest w tym lepszy niż wszystkie suplementy. Dzieci, które od najmłodszych lat przebywają z psem, są bardziej odporne na alergie. Pies uczy nasze dzieci odpowiedzialności i dyscypliny i pomaga im radzić sobie ze stresem. Pies jest wsparciem w walce z depresją – przymus wyjścia z domu oraz świadomość, że jesteśmy dla kogoś ważni, sprawią, że czujemy się potrzebni. Sama obecność psa podnosi poziom oksytocyny i dopaminy, powodując jednocześnie spadek kortyzolu, zwanego hormonem stresu, ale też obniża ciśnienie krwi.
Skoro więc mamy ustalone, że pies jest po prostu niezbędny, zastanówmy się, skąd się biorą psy.