Twój nowy przyjaciel – weterynarz

Masz już psa, adoptowanego w psim azylu albo kupionego w najlepszej hodowli. Dostałeś mnóstwo cennych rad od hodowcy, z których większość zdążyłeś z emocji zapomnieć. Dostałeś książeczkę zdrowia, a w niej naklejki z nazwą szczepionki. Zapisujesz się do wszystkich psich grup, jakie uda ci się znaleźć na facebooku. Pies w Krakowie, Pies w Bełchatowie, Pies z Azylu, Kynologia Polska, Kynolodzy ludziom i tym podobne. Czujesz, że będziesz mieć wsparcie, kiedy coś złego przytrafi się twojemu pupilowi.

I oto pewnego dnia twój pies zaczyna, na przykład, kuleć na przednią prawą łapkę. Przejęty zadajesz pytanie na każdej z grup, co to może być? Dlaczego pies kuleje? Co robić? Dostajesz mnóstwo diagnoz i cennych rad, – ograniczyć ruch, rozchodzić, zimny okład, rozgrzewający okład, Opokan, absolutnie nie Opokan, zostajesz zwymyślany od najgorszych, bo zrobiłeś coś złego i pies kuleje, dowiadujesz się o sobie różnych rzeczy, jaki to jesteś nieodpowiedzialny i bezmyślny, bo pies kuleje przez ciebie. Gdzieś pośród komentarzy trafia się i taki – może powinien psa obejrzeć weterynarz? Pod komentarzem rozpętuje się dyskusja – jeśli weterynarz, to jaki? Kowalski z Wetiny. Tylko nie Kowalski z Wetiny, to konował i naciągacz, jeżeli, to Nowak z Weticoru. Absolutnie nie Nowak, przed laty niemal zamordował mojego kotka, Kowalski może być, ale lepszy Pawlicki, a jeszcze lepiej Havranek ze Słowacji. Masz dość. Hodowca nie odbiera telefonu. W schronisku odbierają, ale mówią, że teraz pies jest pod twoją opieką i ich temat nie dotyczy, gwarancja się skończyła, radź sobie sam.

Jak sobie poradzić samemu z psem, który troszkę się zepsuł?

Ciężko, chyba że sam jesteś weterynarzem, ale wtedy raczej nie jesteś członkiem psich grup a tego bloga czytasz wyłącznie dla rozrywki.

Zapomnij o najlepszych specjalistach w Polsce i za granicą, jeśli zaistnieje taka konieczność, i tak do nich trafisz. Znajdź weterynarza w pobliżu domu, popytaj psiarzy w twojej okolicy, zobacz miejsce, gdzie przyjmuje a potem przekonaj się, czy odpowiada tobie i psu. Daj mu szansę, a może się okazać, że stanie się najlepszym przyjacielem twojego psa. To będzie twój weterynarz pierwszego kontaktu. Taki, który co rok zaszczepi psa przeciwko wściekliźnie, przeciw chorobom wirusowym, odrobaczy, który zapewni pierwszą pomoc w nagłych wypadkach a w przypadkach poważniejszych będzie wiedział, gdzie cię pokierować. On obejrzy tę kulawą nóżkę twojego malucha i powie, że oto wbiło się mu źdźbło trawy, wyjmie, zaopatrzy i zaaplikuje leki. Zrobisz u niego badania kontrolne i kupisz tabletki przeciwkleszczowe. Może się zdarzyć, że akurat twój weterynarz jest wybitnym specjalistą psim kardiologiem, ale bycie wybitnym specjalistą nie wyklucza bycia dobrym, empatycznym lekarzem od podstawowej opieki. I tak naprawdę to szczerze ci życzę, żebyś nie musiał korzystać z opieki psich specjalistów i żeby jedynymi dolegliwościami twojego psa były biegunki i zaparcia albo to nieszczęsne źdźbło.

Jeśli już masz takiego weterynarza, to go ceń i złóż mu dziś życzenia. Bo dziś, 30 kwietnia, jest Światowy Dzień Lekarzy Weterynarii. To dobry dzień, żeby im podziękować za to, że są, że znoszą cierpliwie (przynajmniej niektórzy) nasze telefony i wysyłane w panice smsy, za to, że witają nasze psy na świecie, pomagają im dobrze żyć. I za najtrudniejsze – że pomagają im odchodzić, kiedy przyjdzie pora.