Czasami bywa tak, że nie zdążymy jeszcze uświadomić sobie, że chcemy mieć psa, a pies sam nas znajduje. Pojawia się nie wiadomo skąd, nieduża kupka nieszczęścia, brudna, głodna i nieufna. Wędruje za nami krok w krok, odprowadza pod same drzwi, siada cierpliwie na wycieraczce i czeka. Wybrał nas sobie. Może nie jest przepiękny, może kuleje, ma pchły i splątane dredy, ale po pewnym czasie uświadamiamy sobie, że to stworzenie dostrzegło w nas dobrego człowieka. Jak moglibyśmy go zawieźć? Pies zostaje i ani się obejrzymy, a czysty i pachnący wyleguje się na naszym materacu!
Czasami marzymy o psie konkretnej rasy. Czytamy o niej, wchodzimy na fora poświęcone tej rasie, zadajemy mnóstwo pytań o charakter, upodobania, ilość gubionej sierści czy częstotliwość usług groomerskich. Potem wybieramy hodowlę i czekamy, aż pojawi się w niej miot, a w nim nasz upragniony szczeniaczek. Przygotowujemy się na jego przybycie, kupujemy smycz, obrożę, miseczki, psi materac i stosowny transporter. Chcemy psa do kochania albo planujemy jego karierę wystawową, a może będziemy razem trenować agility. Istotne jest bardzo, aby taką hodowlę dokładnie sprawdzić i nie kupować psa w pseudohodowli, nastawionej na produkcję. Musi być zarejestrowana w Związku Kynologicznym w Polsce, który gwarantuje sprawdzone pochodzenie pieska. Powinniśmy taką hodowlę odwiedzić, zobaczyć, w jakich warunkach trzymane są psy. I poznać psich seniorów. Tak, psich staruszków. Bo to właśnie stosunek hodowcy do staruszków, psów i suk, które nie przynoszą już zysków, świadczy o tym, czy hodowla jest dla człowieka pasją i miłością, czy tylko źródłem dochodu. Z dobrej hodowli szczeniaczki wychodzą w świat zsocjalizowane, znające już podstawowe zachowania, powinny umieć chodzić na smyczy, być obeznane z różnymi dźwiękami i nie wpadać w panikę na widok obcych. Dokumentem poświadczającym pochodzenie psa jest metryka, wydana przez ZKwP. Na jej podstawie możemy się starać o wydanie rodowodu.
Nadchodzi wreszcie ten wyczekany moment i słodki szczeniaczek, osiągnąwszy stosowny wiek, jest gotowy do zamieszkania z nami. Wtedy zaczyna się kolejny rozdział w naszym życiu, wychodzenie na spacery po 30 razy dziennie, aby pieskowi wyjaśnić różnicę pomiędzy trawą a dywanem, ale to już jest temat na odrębną opowieść.
Szczęśliwie dla wielu nieszczęśliwych psich istot sporo osób decyduje się na adopcję dorosłego psa ze schroniska. Taka decyzja, dająca olbrzymią satysfakcję i poczucie czynienia dobra, musi być jednak bardzo przemyślana. Psy mieszkające w schroniskach mają często problemy behawioralne, są psami po przejściach i niejednokrotnie mają trudności z zaufaniem człowiekowi. Przyszły opiekun powinien mieć doświadczenie, dużo cierpliwości i sporo czasu. I świadomość, że skrzywdzenie takiego psa złamie mu serce.